"Każdy jest bezbronny w obliczu Ognia. Ma on zdolność tworzenia nowej rzeczywistości. Odesłał ich dusze w zaświaty, gdzie niczym feniks odrodzą się na nowo."


Kiedy wydawnictwo zaproponowało mi współpracę z tą książką bardzo się ucieszyłam, bo i tak miałam w planach kupić tę pozycję. Po miesiącach mogę stwierdzić, iż cieszę się że jej nie kupiłam.

Szczerze mówiąc to ciężko mi jest cokolwiek napisać o tej książce. Spodziewałam się wielkiego bum, świetnie wykreowanego świata, wspaniałych, przebiegłych bohaterów, a dostałam przeciętną fantastykę, która według mnie nie wyróżnia się niczym od innych.

Może krótko o fabule. "Kolory ognia" autorstwa Aleksandry Galert to książka z gatunku si-fi, fantasy. Larina nie miała pojęcia, skąd się wzięła, jej pytania pozostawały bez odpowiedzi więc przestała je zadawać. Stwierdziła, że wiedza o jej pochodzeniu i tak niczego nie zmieni. Jednak pewnego dnia do miasta w którym mieszka przyjechała karawana, po mieście zaczęły krążyć dziwne postacie szukając Księżniczki Światła. Larina postanawia wyjechać z miasta, w podróż zabiera ze sobą dwójkę najlepszy przyjaciół i kota.

Mimo, iż styl pisania i język są bardzo proste (moim zdaniem jest za prosty, w skrócie mówiąc pozostawia bardzo wiele do życzenia) , to jednak to nie była to książka, którą czyta się na raz. Ja czytałam ją przez prawie dwa miesiące. W ogóle nie miałam ochoty do niej wracać, główna bohaterka niesamowicie mnie irytowała swoim lekkomyślnym zachowaniem i zachowywała się jak dziecko, mimo iż oczekiwała by traktować ją poważnie.
Książka wypełniona jest wątkami, które nie mają sensu, są nieciekawe i najzwyczajniej w świecie nudne. Opisy są strasznie przegadanie, a dialogi drętwe. Sceny walk to totalna porażka, pozwólcie że nie będę się na ten temat wypowiadać, bo aż brak słów.

Jeśli chodzi o okładkę, to jest ona dość specyficzna, osobiście bardzo mi się podoba jednak wydaje mi się, że większość raczej jej nie polubi. (Rada dla wydawnictwa: robić bardziej uniwersalne okładki, które spodobają się większości i przyciągną oko).

Sądzę, że byłabym w stanie zakochać się w tej książce jakieś pięć lat temu. Kiedy byłam jeszcze dwunastoletnią dziewczynką, która dopiero wchodziła w cały ten świat fantastyki i si-fi. Jednak dziś jestem zdecydowanie na nie. Chyba po prostu przeczytałam już za dużo dobrych książek. Jak dla mnie "Kolory ognia" niczym się nie wyróżniają a mają wiele wad.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga